Ząbkowska 9 odlatujemy_instalacja Piotra Janowskiego
|||

Ząbkowska 9, odlatujemy! – wywiad z artystą Piotrem Janowskim

Ząbkowska 9 , odlatujemy!” na warszawskiej Pradze to jedna z wielu instalacji artystycznych Piotra Janowskiego.

Właśnie pod tym adresem od 8 września 2018 roku można oglądać futurystyczną instalację. Fasadę starej, XIX-wiecznej kamienicy w całości pokrywa folia aluminiowa. Projekt przyciąga wzrok, ale również budzi kontrowersje.

Rozmawiam z Piotrem Janowskim – artystą, który ten projekt stworzył o jego twórczej drodze, o recepcji sztuki, o nurcie site specific. O tym dlaczego, po co, i jak sztuka zmienia świat.

Artysta wystawiał swoje prace m.in. w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, Galerii Hilger w Wiedniu i The Polish Museum of America w Chicago. Stworzył też kilkanaście instalacji artystycznych w Stanach Zjednoczonych, Włoszech, Austrii i w Polsce.

Ząbkowska 9, odlatujemy, czyli praska kamienica wybudowana w 1870 roku, a w 2018 pokryta folią aluminiową to Twój najnowszy projekt artystyczny. Skąd się wziął ten pomysł?

Piotr Janowski: To kontynuacja serii instalacji artystycznych w przestrzeni publicznej, stworzonych w ostatnich latach w różnych miejscach na świecie.

Już od dawna myślałem o tym, aby zrobić coś w tak fascynującej warszawskiej dzielnicy, jaką jest Praga Północ. Cieszę się, że to marzenie się spełniło.

Od Urzędu Dzielnicy Praga Północ otrzymałem możliwość wyboru kamiennicy i z pośród pięciu nadających się do tego celu budynków wybrałem właśnie Ząbkowską 9. Chciałem, żeby był to pustostan okaleczony czasem trudnej praskiej historii. Ząbkowska 9 posiada to wszystko, czego szukałem…. I znacznie więcej, bo ciągle tam odkrywam nowe niezwykle rzeczy!


Projekt spotyka się zarówno z dużym zainteresowaniem spacerowiczów, turystów i mieszkańców, jak i kontrowersjami. Jak się czujesz jako odbiorca tych skrajnych reakcji?

Piotr Janowski: Dla artysty to bardzo istotne, żeby ludzie reagowali na sztukę, a nie omijali ją ze spuszczonymi głowami bez żadnych emocji. To samo dotyczy kontrowersji. Emocje przecież mogą być różne.

Wyobrażam sobie, że sam proces realizacji projektu w tej specyficznej przestrzeni, był ciekawym doświadczeniem.

Piotr Janowski: Już od momentu powstawania instalacji spotykałem się z ogromną liczbą rozmaitych opinii i wrażeń mieszkańców Warszawy, a także licznych turystów z Polski i z zagranicy. Rozmowy z nimi i ich opinie są dla mnie niezmiernie cenne.

Zauważyłem również ciekawą symbiozę, rodzaj współzależności instalacji z najbliższym otoczeniem i częścią ludzi tam przebywających, a ludzie stanowią wręcz fizyczna częścią moich projektów. Być może te realizacje nawet by nie zaistniały gdyby nie ludzka obecność. Bo to właśnie ona nieprzerwanie, w pewien metafizyczny, niematerialny sposób rozwija mój projekt; powiedziałbym że, wręcz rozbudowuje i utrzymuje przy życiu przez wzajemna ciągłą styczność.

Emocje może również wywoływać niezrozumienie idei i tego również doświadczyłeś.

Piotr Janowski: Niestety odnośnie instalacji „Ząbkowska 9, odlatujemy!” pojawiło się pod moim adresem wręcz kilka oskarżeń i insynuacji. Dziennikarz Gazety Wyborczej napisał, że mój projekt “wpisuje się w proces gentryfikacji miasta. Mechanizm jest zawsze podobny: w zaniedbanej części miasta pojawiają się artyści, którzy swoją obecnością podnoszą wartość symboliczną danego miejsca, nie poprawiając jakości życia dotychczasowych mieszkańców. Potem przychodzi deweloper, ale buduje dla bogatszych klientów. W ostateczności z dzielnicy wyprowadzają się starzy mieszkańcy. Nie wierzę, że artysta mógł nieświadomie spróbować zgentryfikować ul. Ząbkowską.”

Ten człowiek pewnie pozazdrościł mi wypchanej sakiewki, którą przekupił mnie deweloper….A tak na poważnie taka “interpretacja” tematu wskazuje na zupełny brak wiedzy piszącego oraz myślenie w kategoriach spiskowej teorii dziejów…albo politycznych rozgrywek, z którymi nie mam i nie miałem nigdy nic wspólnego. To po prostu całkowite niezrozumienie idei sztuki, brak wrażliwości estetycznej, obiektywizmu, optyka z kosmosu.

O co więc tak naprawdę w tym projekcie chodzi? Co on pokazuje albo, na co wskazuje? Jakie jest jego sedno, serce?

Piotr Janowski: Zależało mi na tym, aby ten projekt służył zmniejszeniu rozdziału pomiędzy sztuką a innymi aspektami życia, aby wykroczył poza mury galerii ku obiektom w szerszej przestrzeni takim jak chociażby ten dom, zmniejszając tym samym ostrość granicy miedzy sztuką a codziennym doświadczeniem, miedzy psychologicznym wnętrzem oraz obiektywnym otoczeniem. Szczególnie, że pojęcie i obiekt „dom” prowadzi do pytań o publiczną oraz prywatną przestrzeń.

Okrycie fasady kamienicy okazało się dla wielu ludzi czymś niezwykłym, nieoczekiwanym, umożliwiając tym samym ujrzenie w nowym świetle tego, co dotychczas było zwyczajne, wręcz niezauważalne. Sztuka to przecież coś więcej niż realizacja pomysłu, podobnie jak technologia to coś więcej niż gotowy telefon komórkowy.

„Ząbkowska 9, odlatujemy!” jest dla mnie symbolicznym mostem, który łączy pełną marzeń przedwojenną przeszłość, dramatyczne dzieje czasów okupacji ze współczesnymi, pozytywnymi zmianami, które tak intensywnie zachodzą w tej fascynującej dzielnicy.

A serce?…Ciągle mocno bije, bezpiecznie ukryte w zakamarkach kamienicy…

“Ząbkowska 9, Odlatujemy!” to nie tylko swoista forma rzeźby. To również projekt społeczny. Czy od początku tak to widziałeś, planowałeś?

Piotr Janowski: Na początku zależało mi na tym, aby projekt wykonać jak najstaranniej technicznie i zachować maksimum bezpieczeństwa, bo kamienica ma 13 metrów wysokości. „Ząbkowska 9, odlatujemy!” to instalacja publiczna w bardzo charakterystycznej dzielnicy, dynamicznie zmieniającej również swoje oblicze społeczne. Tu ścierają się różne światy, a to przy tego rodzajach projektach to dla mnie przysłowiowa woda na młyn.

Moją instalację widzę jako rodzaj otwartego dwadzieścia cztery godziny na dobę wydarzenia artystycznego z wolnym wstępem, które przez wielu ludzi jest interpretowane zupełnie inaczej – jako coś z czym sztuka nie ma nic wspólnego. Np. jako forma izolacji termicznej lub metafora największego w Europie domu kokainy, gdzie w każdej chwili jest wystarczająco dużo foli aluminiowej do zapakowania sobie 'dawki szczęścia”. Nieustannie dowiaduję się o nowych wymyślonych funkcjach kamiennicy. Dobrze, że tak się dzieje i cieszę się, że ludzie nie są obojętni, bo przecież zrobiłem to dla nich, a ich interpretacje i opnie są dla mnie bardzo istotne.

„Ząbkowska 9, odlatujemy!” to zdecydowanie najbardziej społecznym projekt, jaki kiedykolwiek wykonałem. Spodziewałem się tego, znając specyfikę dzielnicy, natomiast moje oczekiwania przerosło to, co się później wydarzyło. Już w pierwszym dniu budowy instalacji poznałem Wiesława – bezdomnego mężczyznę, chłopaka z mojej generacji, którego wrażliwi ludzie przygarnęli, pozwalając mu pomieszkiwać w ‘’mojej’’ kamienicy. To właśnie Wiesiu wprowadził mnie w „podziemne” życie dzielnicy, a jego znajomości bardzo się przydały przy rozwiązywaniu kłopotliwych i niespodziewanych sytuacji w czasie naszej pracy.

A jak wyglądała realizacja tego projektu?

Piotr Janowski: Najpierw wielomiesięczne przygotowania, żmudne „obróbki” detali, zdobywanie funduszy, sponsorów, etc.

Muszę brać pod uwagę wszystkie możliwe techniczne i organizacyjne wpadki, które w czasie realizacji mogą się w każdej chwili pojawić. Przy projekcie pracowało wiele osób, a jeszcze więcej zaangażowało się pośrednio – świetni ludzie z wielkim poświeceniem i z wiara w powodzenie przedsięwzięcia!

Pomagała mi rewelacyjna młodzież z OHP, którą musiałem wprowadzić we wszystkie zakamarki techniczne. Robili to przecież pierwszy raz w życiu. Jednak ze względu na bezpieczeństwo nikt z nich nie mógł pracować na wysokościach i tu jak z nieba pojawił się już wspomniany Wiesław, który bez wahania wyraził zdecydowaną chęć pomocy. Tak zaczęła się nasza wielodniowa fascynująca przygoda na wysokości. Wiesiek okazał się świetnym, mądrym człowiekiem, ale i bardzo doświadczonym trudami życia.

Od tamtej pory jesteśmy zaprzyjaźnieni, a Wiesław każdego dnia konsekwentnie sprawdza kondycję instalacji i z dbałością naprawia zadrapania i ubytki po „kolekcjonerach metali szlachetnych”…Jak by nie było jest to przecież jego dom…

W kamienicy na parterze mieści się restauracja „Coś na Ząbkowskiej”, której funkcjonowanie było przez czas tworzenia instalacji wyraźnie zakłócone, ale dzięki wielkiej pomocy i wyrozumiałości właściciela lokalu Andrzeja Iwulskiego mogliśmy projekt doprowadzić do końca. Cała ekipa znalazła gratisową, pyszną kulinarną gościnę właśnie tam, choć również we „Włoskiej Pauzie” i „Retro Praga”. Bardzo wszystkim za okazaną pomoc dziękuję.

Po dziewięciu długich, pracowitych dniach bezpiecznie zakończyliśmy budowę.

W rozmowie ze mną wspomniałeś, że instalacja „Ząbkowska 9, odlatujemy!” zapoczątkowała cały proces zmiany otoczenia, a także zmiany Twojej percepcji tej realizacji. Opowiesz o tym?

Piotr Janowski: Przy tego rodzaju projektach faktor niespodzianek i zaskakujących przemian otoczenia jest bardzo interesujący i te doświadczenia przyczyniają się do coraz to nowych analiz i konkluzji.

Przecież w aluminiowej powłoce nie chodzi tylko o ceglaną fakturę budynku, która uwypukla powierzchnię i przekształca ją w rzeźbiarski relief, a jej kolor nieustannie się zmienna wraz z zastępującymi zjawiskami atmosferycznymi. To efekty wręcz oczywiste, naturalnie uzyskane przy użyciu techniki, którą wielokrotnie już stosowałem.

Do zrozumienia procesów zachodzących w otoczeniu instalacji, a także pojmowania i odbierania nowych wrażeń, potrzebowałem trochę czasu…. Lubię, gdy projekt mnie zaskakuje i prowadzi do zmian percepcji w odbiorze własnej pracy.

Zauważyłem, że srebrna otulina zamieniła się w swoisty rodzaj kurtyny, która nie dzieli i nie odgradza, natomiast subtelnie łączy budynek z otaczającym go światem, a jednocześnie wnętrze budynku stało się bardziej tajemnicze, prowokujące.

Lśniąca, chłodna, metalowa fasada przypomina ludziom popularne fantastycznonaukowe fikcje wraz z obietnicami przyszłości w dobrobycie.

Piękna, sterylna wręcz niedotykalna powierzchnia natomiast ukrywa mroczne zakamarki zniszczonego wnętrza, w których to miejsce do życiach znalazł Wiesiu. Paradoksy…

Otoczenie nieustannie czegoś się dopatruje. Ukrytych znaczeń, śladów jakiejś zagadki lub po prostu rejestruje zmiany w wyglądzie faktury. Ostatnio sąsiad z pierwszego pietra kamienicy vis-a-vis, oznajmił mi, że wypatrzył na aluminiowej fasadzie przy jednym z okien dziurę i że to pewnie oznacza szczura.

Może się tak stać, że gdy zajrzę tam następnym razem, moje wrażenia i interpretacje będą odmienne. Idea abstraktu jest pierwotna, nieograniczona emocjonalna – to nie racjonalna koncepcja artysty czy widza. Podobnie jak sen to stan świadomości, w którym brakuje logicznego sensu. Sen można odrzucić po przebudzeniu, natomiast idee – poprzez prace nad medium, nierzadko opornym – przetłumaczyć na rzeźbę lub na Ząbkowska 9, odlatujemy!

Nasuwa się pytanie, ilu zaciekawionych widzów rozpoznaje w owej instalacji dzieło sztuki?

które w dodatku ma tak ciekawy tytuł . Wieloznaczny. Co on oznacza? I z jakim rozumieniem tej metafory się spotkałeś?

Piotr Janowski: ”Ząbkowska 9, odlatujemy!’’ to tytuł dość przewrotny, który ma prowokować do samodzielnego myślenia i osobistej interpretacji tego projektu. Zakładałem wielowątkowość rozumienia tego konceptu jeszcze przed fizycznym rozpoczęciem budowy instalacji. Spodziewałem się też wielu interpretacji, także po zakończeniu pracy, kiedy kamienica zacznie żyć swoim nowym srebrnym obliczem.

Aluminiowy dom zaskoczył okolicznych mieszkańców oraz licznych przechodniów. Okrycie fasady okazało się w sąsiedztwie czymś niezwykłym, nieoczekiwanym, stwarzając jednocześnie szansę ujrzenia w nowym świetle tego, co do tej pory było zwyczajne. Ludzie często przypuszczają, że chodzi tu o jakąś wartość praktyczną, na przykład o nowy typ izolacji termicznej. Pomysły się mnożą. Niedawno od kogoś usłyszałem, że ludzie spotykając się na Ząbkowskiej, wybierają srebrny dom jako punkt orientacyjny i miejsce spotkań, a przeciwnicy internetowej inwigilacji zapraszają chętnych do korzystania z usługi wewnątrz budynku.

Kamienica głośno krzyczy ODLATUJEMY! Krzyczy do ludzi, którzy odpowiadają za jej dosłowny fizyczny stan, krzyczy do przechodniów do sąsiadów, ufając, że pomogą jej przetrwać następne sto lat w tym samym miejscu….a jeśli tak się nie stanie, to zwyczajnie odleci w swej aluminiowej kapsule.


Nie jest to Twoja pierwsza instalacja. Przy poprzednich również stosowałeś folię aluminiową. Dlaczego folia?

Piotr Janowski: Zacząłem eksperymentować z aluminium wiele lat temu. Na początku z przemysłową blachą aluminiową o grubości 1 mm, na której malowałem obrazy farbami olejnymi, akrylami; czasami także odbijałem na niej monotypie…robię to zresztą do tej pory.

Pierwszy raz natomiast użyłem folii przy tworzeniu projektu ”402 Ashland Ave’’ na Florydzie. Poza ciekawymi efektami oddawania w niekonwencjonalny sposób faktury powierzchni wybranych przedmiotów, zauważyłem również, że kolor aluminium i jego delikatne odbijanie światła subtelnie i jednocześnie bardzo naturalnie dopasowuje się do intensywnej palety pełnej ostrych kontrastów miejscowego otoczenia. Było w tym coś metafizycznego, wręcz nadnaturalnego. Obce materialnie, zimne aluminium nagle ożyło i zaczęło się delikatnie komponować z otoczeniem… Ta przemiana wzbudzała ekscytację. Nastąpił również pewnego rodzaju paradoks polegający na tym, że opakowanie stało się odpakowaniem, przez zakrycie zaistniało odkrycie. Jest to dla mnie niezwykle ważny atrybut (differentia specifica), który wykorzystałem we wszystkich moich dotychczasowych projektach….it is revealing through concealing.

402 Ashland Ave

zdjęcia z archiwum autora

Czy Twoje prace tworzą ciągłość twórczą i składają się na jedną ideę, wspólną koncepcję kształtowania przestrzeni publicznej?

Piotr Janowski: Zależy mi na pewnej ciągłości estetycznej i społecznej. Natomiast każda następna instalacja jest tworzona samodzielnie w specyficznym otoczeniu, które jest podstawowym wyznacznikiem i wyzwaniem lokalnej przestrzeni publicznej.


Jeśli ktoś chciałbym odbyć podróż tropem Twoich instalacji, to gdzie powinien się wybrać? A może one wszystkie są czasowe? Jeśli tak, to, jaki jest zamysł tej ulotności?

Piotr Janowski: Powinien się wybrać właśnie na Ząbkowską 9, bo to w tej chwili jedyny adres na naszej pięknej planecie, gdzie można zobaczyć moją instalację na żywo, a nawet jej dotknąć…. jeśli Wiesiu tego nie widzi 😉

Wszystkie moje dotychczasowe instalacje w przestrzeniach publicznych były pracami tymczasowymi. W ogromniej mierze wynikało to z filozofii i specyfiki projektów, klimatu i użytego materiału. Kiedy w Saint Petersburg na Florydzie w ogrodach otaczających Museum of Fine Arts nałożyłem folię aluminiową na osiem pni kilkunastometrowych palm i do każdej z nich doczepiłem po jednej rzeźbie, które w swej formie przedstawiały uszy – symbol ciekawości – (instalacja nazywała się Curiosity), to wiedzieliśmy od początku, że będzie ona istniała najwyżej kilka miesięcy. Oczywiście muzeum konsultowało się z ekologami i biologami, którzy nie znaleźli w tej tymczasowej operacji żadnych zagrożeń. Nie zakłóciło to również życia miejscowych wiewiórek, które energicznie każdego dnia wspinały się po aluminiowej korze, aby dotrzeć do swych domków ukrytych w koronach palm.

Inny przykład wręcz drastycznie wywołanej tymczasowości to instalacja w Miami, gdzie przy ruchliwym skrzyżowaniu okleiłem aluminium duży fragment chodnika. Spadł nagle deszcz, co w grudniu raczej się tam nie zdarza, i spowodował na aluminiowym chodniku iluzoryczny efekt oblodzenia i śliskości oraz trójwymiarowej głębi, a w efekcie panikę przechodniów. Organizator instalacji przestraszył się potencjalnych milionowych odszkodowań. Budowa trwała dwa dni, a instalacja przetrwała tylko jeden dzień. Nazwałem ja ”Dust In The Wind”.

”Dust In The Wind”

foto z archiwum autora

My ludzie także jesteśmy bardzo ulotni i tymczasowi. Myślę, że bardziej właśnie zapamiętujemy chwile, a za bardzo przyzwyczajamy się do trwania, często w nudnej teraźniejszości….Mam nadzieje, że ”Ząbkowska 9, odlatujemy!’’ zostanie w pamięci na dłużej, z poczuciem, może nawet, tęsknoty za tymi tymczasowymi wrażeniami?

Życie jest tymczasowe, ale nie nasza pamięć i jej ulotne wrażenia.

Do kiedy więc możemy oglądać “Ząbkowską 9, Odlatujemy!”?

PJ: Koncepcja jest taka, aby instalacja trwała do momentu rozpoczęcia rewitalizacji kamienicy. Czy tak się stanie? Zobaczymy.

Również nadchodząca zima i ekstremalne zmiany pogody będą sporym wyzwaniem i testem dla aluminium, które jest delikatnie doczepione do faktury fasady tak, aby to nie spowodowało żadnych zniszczeń i ingerencji w ściany budynku. Od początku o to bardzo dbaliśmy.

Co dalej? Kolejne pomysły?

PJ: Lista następnych koncepcji jest spora ale na ten moment nie będę zdradzał szczegółów. Warto się rozglądać po świecie, bo artyści mają różne szalone pomysły 😉

Dziękuję za rozmowę.

***

Na deser kilka linków w języku angielskim:

Heart of Poland. That’s a Wrap: Artist Covers Warsaw House in Foil
ZĄBKOWSKA 9, TAKE OFF” BY PIOTR JANOWSKI IN WARSAW
RE-DRESSING THE 'HOOD, Ząbkowska 9, odlatujemy!
Inspiring City
Piotr Janowski wraps building in Warsaw
Artist covers Abandoned Building in Warsaw with Aluminium Foil, Ząbkowska 9, odlatujemy!
Young Travelling, recommended in Warsaw, Ząbkowska 9, odlatujemy!

W polskich mediach poza kilkoma artykułami informacyjnymi, ukazał się jedynie artykuł krytyczny Pomysł zafoliowania kamienicy to niewypał, który zaszkodzi Pradze…O co chodzi z percepcją sztuki w Polsce? Pozostawiam Was z tym pytaniem.

***

Jeśli lubisz czytać wywiady, przeczytaj również moją rozmowę: z Markiem Kamińskim i Tomkiem Michniewiczem.

Facebook Comments

Podobne wpisy