Karty walutowe w Azji. PKO, Citibank i Alior
Przygotowuję kolejną dłuższą wyprawę. Tym razem do Ameryki Środkowej. Oprócz wielu rzeczy, których z założenia nie przewidzę oraz takich, których nie chcę planować, bo wolę spontan i przygodę, jedną kwestię chcę ogarnąć lepiej niż zrobiłam to przed półroczną włóczęgą po Azji. Chodzi o pieniądze, a konkretnie o walutowe karty polskich banków.
Wbrew niepraktycznym założeniom tego bloga, choć jeśli się w niego wczytacie, to zobaczycie, że owa niepraktyczność to lekka ściema ;), rozpoczynam cykl poradnikowy.
Jakie karty walutowe w Azji zdały test jakości?
Nie wiedząc dokładnie, gdzie trafię, bo planowałam głównie Indie, Nepal i Birmę, a byłam w sumie raczej gdzie indziej 😉 wyjechałam z dwoma kartami w walucie $ i kartą złotówkową mBanku, którą kupowałam lub próbowałam kupować bilety lotnicze.
Zabrałam kartę MasterCard Kantoru Internetowego Alior Bank i kartę VISA PKO.
Kota zostawiłam. Miałam jednak ze sobą jego odpowiednik zaklinający szczęście i przywołujący je na każde zawołanie. Z własnoręcznie wykonanym przez moją utalentowaną siostrę kimś tajemniczym nie rozstawałam się ani na krok. I, ech, w zasadzie od niego powinnam zacząć tę blogową opowieść! O niebieskim podróżniku oraz o skarbonce, czyli skąd wziąć pieniądze na podróż oraz jak ją przetrwać dzięki wsparciu sił magicznych napiszę w kolejnym poradnikowym poście, a teraz wracam do kart.
Budżet w Azji © Hamak Life i jego skarbonka 😉
Czy karta MasterCard Kantoru Internetowego Alior Bank i VISA PKO to dobry wybór?
Przewiduję gromy: co to za pomysł z PKO, bo przecież od każdej transakcji jest prowizja 1,5 %, bo bank pobiera opłatę za prowadzenie konta i wydanie karty i w ogóle z jego usług nikt już nie korzysta. Nie korzysta? No właśnie. Dlaczego?
Te opłaty są faktycznie wkurzające zwłaszcza w kontekście rzekomego braku opłat w Aliorze. Dlaczego rzekomego?
Zalety karty VISA PKO
- jest niezawodna, przez co rozumiem to, że mogłam wyjąć z niej gotówkę z takich bankomatów, które nie obsługiwały MasterCard Alioru
- ma zaskakująco lepsze limity w lokalnych azjatyckich bankomatach niż Alior mimo ustanowienia przeze mnie identycznych limitów na obu kartach
- mimo opłat dodatkowych przelicza po korzystniejszym kursie, co często po prostu bardziej się opłaca klientowi
Wady karty VISA PKO
- dodatkowe opłaty
- upiornie skomplikowana aplikacja Ipko, która jakoś słabo działa na tablecie
- trudność w odzyskiwaniu hasła, jeśli wpisze się je niepoprawnie (gdyby nie mama, jej telefon do banku oraz osobista interwencja, zostałabym bez dostępu do konta)
Zalety karty MasterCard Kantoru Alior Banku
- bank przysyła smsy dotyczące transakcji zarejestrowanch na koncie
- pierwsza wypłata gotówki w danym miesiącu jest darmowa
- łatwiejsza i bardziej przejrzysta aplikacja
- łatwość odzyskiwania hasła i pinu (tak, zapomniałam oba! 😉
- po zalogowaniu do konta widać, jaka kwota została wydana w lokalnej walucie i ile pobrano w dolarach
- bardzo wygodna opcja zakupu dolarów prosto z własnego konta
- dodatkowa możliwość zablokowania środków na koncie, która daje sposobność zakupu zielonych po bardziej korzystnym kursie.
W praktyce z tej opcji nie skorzystałam ani razu.
Wady karty MasterCard Kantoru Alior Banku
- azjatyckie bankomaty nie bardzo ją lubią. Np. w Indiach mogłam korzystać tylko z karty PKO. Podobna sytuacja często miała miejsce w Laosie i Indonezji.
- każda kolejna wypłata w miesiącu jest obciążona prowizją 9 zł, co biorąc pod uwagę mniej korzystny kurs przewalutowania, wychodzi często drożej niż w przypadku karty PKO .
Gotówka w Azji © Hamak Life
/ Panowie na banknotach mogliby być bardziej przystojni, bo bywa, że człowiek zmuszony jest często na nich spoglądać./
Dlaczego nie ograniczyłam się do wypłaty raz w miesiącu? I dlaczego Wy też nie będziecie tak robić?
Bo czasem źle skalkulowałam budżet. Jeszcze częściej bankomaty azjatyckie miewały pozakładne limity na karty międzynarodowe i można było wyjąć naprawdę małą ilość gotówki, po to żeby trzeba było wyjąć ją ponownie i znów zapłacić tę samą prowizję pobieraną przez lokalny bank. Tak nagminie działo się w Indiach, niezależnie od bankomatu. Poza tym nie zawsze chciałam nosić przy sobie większe sumy, zwłaszcza że i tak miałam przy sobie awaryjne dolary w gotówce.
Reasumując,
jeśli dokonać by kalkulacji ilościowej plusów i minusów Alior wypada lepiej. Jednak w teście jakościowym tj. siły argumentu jest to PKO.
Oba banki jednak nie przekonały mnie do jakości swoich usług skalibrowanych na potrzeby podróżującego po Azji, dlatego przed kolejną wyprawą znowu muszę się wgryźć w aktualne oferty bankowe. I mam nadzieję, że dokonam lepszego wyboru.
Bo idealny chyba nie istnieje.
Jeszcze wzmianka o
Citibanku, do którego usług namawiało mnie wiele osób.
Co przemawia za Citibankiem:
- jest to bank międzynarodowy, czyli uniwersalny
- ma ponoć genialną opcję ubezpieczenia, co załatwia temat dodatkowego poszukiwania tegoż
- posiada bonusy typu VIP room na lotniskach, co stanowi niebagatelny asset podczas uciążliwych podróży międzykontynentalnych w przypadku łączonych lotów z długimi stopoverami (co jest normą, jeśli kupujecie tani bilet). Oczywiście tylko w przypadku, jeśli takie VIP roomy znajdują się na danym lotnisku, bo na małych lotniskach ich nie ma.
- W ogóle człowiek z taką kartą czuje się jak obywatel <bogatego> świata.
Dlaczego nie? Czyli co jest przeciw karcie Citibank:
- Bo to karta sprofilowana pod „podróżnika”, który w normalnym życiu jest biznesmanem. Sprawdźcie, jakimi wymaganiami obciążono założenie i prowadzenie konta w Citibanku. Deklarowaną miesięczną wpłatę minimalną i wpłatę początkową umożliwiającą w ogóle otwarcie rachunku w tym banku.
Przez pół roku w Południowej Azji, dużo się przemieszczając, płacąc za noclegi, bo jedzenie tam praktycznie jest za darmo ;), wydacie mniej niż przez pół roku w Warszawie, prowadząc oszczędne życie. No chyba, że zechcecie te pół roku spędzić na Bali albo rozbijać się taksówkami po nocnych klubach Warszawki.
Może ten argument przekona Was, że podróże są jednak nie tylko dla bogatych i w ogóle mogą być bardzo tanie i że jeśli nie dysponujecie kwotami wymaganymi przez Citibank, to nie znaczy, że nie stać Was na podróż!
Ponieważ absolutnie nie uważam się za eksperta w dziedzinie usług bankowych dla podróżników niskobudżetowych – bo za eksperta w dziedzinie zarządzania shoestring budget zdecydowanie tak 😉 – więc
bardzo chętnie posłucham o Waszych doświadczeniach. Zainspiruję się wskazówkami. Bo nie zawsze warto uczyć się na swoich błędach! Jakie karty walutowe w Azji przeszły test (wybaczcie szyk, ale właśnie naprawiam SEO ;), już wiecie. A jakie sprawdzą się w wersji latino?
***
A Ciebie może również zainteresują artykuły o tym, jak mądrze wydawać pieniądze?
Jak przenocować tam, gdzie się chce za tyle za ile się chce
i transportowy przewodnik niskobudżetowy
Facebook Comments