Azja, kobieta, skuter i 11 sposobów na sukces
Azja, kobieta, skuter – mieszanka wybuchowa czy sukces gwarantowany? Czyli jak przeżyć na 11 sposobów i na najwyższych obrotach
to poradnik… podobno nie tylko dla kobiet.
Panowie narzekają, że źle im się czyta w rodzaju żeńskim. Cóż, kobiety na ogół czytają w rodzaju męskim i jakoś nie marudzą ;).
Niezależnie kim jesteś, masz mało kasy, dużo czasu i zdecydowanie za ciężki bagaż. O bagażu będzie innym razem. Wracamy do Azji, czasu oraz środków. Masz również te fatalne europejskie nawyki, które zawadzają ci cały czas i w ogóle nie wiadomo, po co je ze sobą zabrałaś.
1. Zostaw nawyki. Zacznij myśleć i działać jak Azjata.
Opowiem o tym na przykładzie ulubionego azjatyckiego dwuśladu i Indonezji.
Bo właśnie jesteś na Bali. W tej cudownej krainie spełnionej miłości z Eat, pray, love. Jadłaś już włoską pizzę w Neapolu parę lat temu, przeżyłaś z romans z włoskim Romeo, który zakończył się fiaskiem, pomedytowałaś w Indiach i udałaś się po happy end do Ubud. Jak tu pięknie – myślisz – chociaż na filmie wyglądało to dużo ładniej. Dlaczego? Bo kręcono go na Hawajach, a ty jesteś na Bali.
Ćwiczysz jogę od wielu lat i bynajmniej nie tę odmianę z lotosem, kiedy siedzisz bez ruchu i pozbywasz się ego…tylko wyczynową ashatngę, więc kondycję masz nienajgorszą. Może nawet codziennie biegasz albo jeździsz na rowerze po warszawskich ulicach. Podstaw sobie tutaj dowolne miasto, byle nie Zakopane. Dlaczego nie Zakopane? Ano właśnie, bo Warszawa jest płaska i posiada nawet ścieżki rowerowe, a ty jesteś w Ubud i zamierzasz właśnie pooglądać te malownicze tarasy ryżowe oddalone od centrum miasta tylko o 27 km, a te bliższe nawet o 11 km. W jedną stronę. To jest bardzo blisko. Tyle jesteś w stanie przejść na piechotę w ciągu 2 godzin bez absolutnie żadnej zadyszki. Na rowerze tego nawet nie poczujesz. W Warszawie.
Idziesz po rower. Negocujesz cenę. Sprawdzasz, czy rower działa (przerzutka, opony, czy siodełko jest ruchome, nie szukasz świateł, bo ich nie ma, czasem możesz znaleźć taki bajer jak mocowanie do bidonu z wodą) i niby jest ok.
Nie jest, co już przeczuwasz, bo spróbuj znaleźć w Ubud rower górski. To już ok.pół dnia szukania, bo Ubud to jest miasto, a w mieście jeździ się na city bike albo… na skuterze. Ten pomysł na razie odrzucasz, bo masz za sobą feralne doświadczenia z Indii. Boisz się skuterów. Na motocyklu najlepiej czujesz się jako pasażerka, kiedy to on zmienia biegi, ostro wchodzi w zakręty i w ogóle wygląda tak niesamowicie sexy w obcisłej skórze, a ty się tylko upajasz całością doświadczenia. Znasz ten zachwyt ale z drugiej strony.
Wybierasz więc rower. I zrób to naprawdę! Pojedź na tarasy ryżowe w okolicach Ubud na rowerze górskim z niedziałającą przerzutką. Wtedy zrozumiesz, po co potrzebny ci jest skuter.
W wyniku tego traumatycznego doświadczenia postanawiasz poznać zachwyt jazdy na dwuśladzie z silnikiem od tej właściwej strony .
2. Żeby tak się stało, musisz zapomnieć o wszystkich stereotypach dotyczących bycia kobietą.
Czyli na tym zdjęciu patrzysz najpierw na to, co po prawej. Po lewej? Czy znowu pomyliły ci się kierunki?
Jest ci o tyle łatwiej, że sama wyjechałaś w długą podróż na inny kontynent, więc już połowę stereotypów masz z głowy. Zostaje ci ten kawałek, który pamiętasz z podstawówki: dziewczynki nie umieją matematyki i nie znają się na silnikach, wiertarkach i piłach tarczowych.
Jesteś księgową, sama składasz meble z Ikei? Omiń ten fragment. Przejdź do punktu nr 3.
Jesteś humanistką, ale za to z prawem jazdy? Tzn. że umiesz obsługiwać urządzenia techniczne. Przewiń tekst.
Nie masz prawa jazdy? Może umiesz robić zdjęcia lustrzanką analogową albo cyfrową przy użyciu funkcji manualnej, bo zachwyca cię wizualne piękno świata? Nie umiesz? Na pewno umiesz jeździć na rowerze. Jak nie umiesz jeździć na rowerze, to nie wsiadaj na skuter. Chyba, że umiesz pływać na (wind)surfingu albo jeździć na snowboardzie.
Dlaczego?
Bo jeśli umiesz te rzeczy, to znaczy, że twoje ciało opanowało już umiejętność balansu. Jest inteligetne pod tym względem, czyli po prostu nie myśli, tylko czuje. Bez umiejętności balansu nie ruszysz na skuterze, bo się od razu przewrócisz. Tak, jak dzieci które na początku jeżdżą na rowerze z kijkiem trzymanym przez tatusia i wywalają się dopiero, jak się zorientują, że jadą same, a tata został gdzieś w ogonie i wesoło się uśmiecha.
Wywalają się ze strachu.
To jest twój największy przeciwnik, bo w starciu z nim możesz się zatrzymać, wyzerować i nie tylko nie ruszyć na skuterze, ale w ogóle nie wyjechać sama w podróż ani nie zrobić w życiu czegokolwiek, czego się boisz. Im większej ilości rzeczy się obawiasz, tym bardziej jesteś w d.
3.Strach jest absolutnie zakazany. Wskazany jest rozsądek. A co między nimi? Balans.
To jest twoje motto. Nie tylko w jeździe na skuterze, chociaż tutaj jak najbardziej bywa użyteczne.
Jeździsz po amerykańsku samochodem z automatyczną skrzynią biegów czy standardowym europejskim skomplikowanym odpowiednikiem? Wszystko jedno jakim jeździsz, na początek bierz automat. W innym razie ten poradnik nie jest dla ciebie i na pewno nie doszłaś w czytaniu aż do tego punktu, więc piszę dalej.
Ruszasz. Nie przewracasz się. Nawet skręcać umiesz. Nie wyjeżdżaj przypadkiem od razu na ulicę!
Chiang Mai by night
…bo dostaniesz oczopląsu.
4. Naucz się skręcać bardziej i wolniej hamować.
Skuter to urządzenie bardzo delikatne. Musisz się z nim zaprzyjaźnić, zgrać. Jako dwuślad posiada napęd na 2 koła. To w sposób oczywisty wynika z nazwy. W praktyce oznacza, że to ustrojstwo jeździ inaczej niż samochód z napędem na przód, na tył, na 4 koła. Znasz te wszystkie odmiany? Będzie ci łatwiej, bo już wiesz z praktyki, że może to oznaczać inną drogę hamowania.
Co robisz, jak chcesz szybko zahamować samochodem? Hamujesz silnikiem, czyli tylko hamulcem. A jak chcesz zahamować wolno? Dodajesz równocześnie sprzęgło. A co się dzieje, jeśli przy dużej prędkości zaciągniesz hamulec ręczny? Nie próbuj! Zabierz na randkę rajdowca, usiądź obok jako pasażer, poczuj i rozkoszuj się adrenaliną.
Skuter posiada left brake i right brake. W rączce. W prawej rączce jest również pokrętło gazu. Co to oznacza? Że jeśli wykonasz ruch nadgarstkiem do przodu, to przyspieszysz, jeśli do tyłu to zwolnisz. I niech to ci się przypadkiem nie myli! Jak długo ci się myli, tak długo nie wyjeżdżaj na ulicę.
Wracając do napędu, bo w lewej rączce mamy również hamulec…przedniego koła. Co się stanie, jak zahamujesz tylko lewym hamulcem?
Na wszelki wypadek nie rozpędzaj się za bardzo, dopóki podejrzewasz siebie o skłonność hamowania lewym hamulcem, o ile nie jesteś kaskaderem, ale jeśli jesteś, to nie czytasz tego instruktażu.
Przy prędkości do 20 km/h zdążysz zeskoczyć. Nie wiem, jak szybkiego to wymaga refleksu, ja podobno mam nienajgorszy, ale ponieważ jestem kobietą, to w to nie dowierzam. W każdym razie na przykładzie trzykrotnej próby, potwierdzam, że jest to możliwe. Powyżej trzech razy nie sprawdzałam.
5. Nie hamuj gwałtownie. Nawet jeśli widzisz krowę, psa albo inny skuter jadący pod prąd wprost na ciebie!
Zrób sobie odwyk od polskich nawyków. Zapomnij o psach bez refleksu i o kierowcach, którzy raczej w ciebie wjadą niż zwolnią albo ustąpią. Bo jesteś w Azji.
Tutaj psy mają w genach umiejętność lawirowania pomiędzy pędzącymi skuterami. Przez pół roku nie widziałam żadnego rozjechanego psa ani kota na azjatyckich drogach, mimo że to kontynent zwierząt bezpańskich, ani tym bardziej jelenia czy wybebeszonego kangura. Żadne ssaki nie dają się tu rozjeżdżać i żadni kierowcy nie trafiają w nie z rozmysłem.
Co innego kury. W kurę możesz wjechać, więc jeśli nie chcesz potrącić kury, to rozglądaj się za kurami i nie przekraczaj 20 km/h. Kura jest bardzo zadufanym w sobie stworzeniem i wydaje się jej, że porusza się szybciej niż skuter czy samochód. Zawsze ma ambicję, zdążyć przed.
6. Wyzbyj się ambicji
Nie bądź kurą, bo skończysz jak kura, czyli kup sobie zatyczki do uszu, jeśli na ciebie trąbią, że jeździsz zbyt wolno, bo na początku nie przekraczasz 20 km/h, potem 40 km/h, potem 60 km/h, a potem zależy, jaki masz skuter.
Zamiast zatyczek, lepsza jest medytacja albo ta sama taktyka, która stosujesz w Polsce, jadąc lewym pasem z prędkością 60 km/h, bo za chwilę będziesz skręcać w lewo, więc zwalniasz, a poza tym wiesz, że na najbliższym skrzyżowaniu stoi fotoradar. W dodatku nie atrapa.
Zawsze znajdzie się jakiś niedoinformowany, nadpobudliwy, sfrustrowany mizogin, który postanawia jechać prosto z tego pasa do skrętu w lewo oraz szybko (no bo kurde, do czego w końcu służy lewy pas?!?, a jeszcze w lusterku dojrzy szminki ślad na twoich ponętnych wargach, co go dodatkowo utwierdzi w przekonaniu, że ma rację, będąc mężczyzną). Nie zjeżdżasz przecież wtedy na prawy pas, żeby ustąpić mu pierszeństwa, prawda? Liczy się twój komfort i twoje bezpieczeństwo.
Butik w Chiang Mai
7. Pierszeństwo ma ten, kto nie umie jeździć
To jest niby oczywiste, że mądrzejszy ustępuje głupszemu…a nauczyciel uczniowi. To jest dość egzotyczna zasada w polskim kontekście, więc masz prawo o niej nie wiedzieć.
Na azjatyckich drogach ta zasada nie tylko obowiązuje, ale ma się świetnie.
Zapewniam cię, że jak Azjata widzi białego na skuterze ( poprawność polityczna byłaby tu myląca, bo Azjata widzi właśnie białego, po białym go widzi, a nie po plakietce z napisem „turysta”), więc jak widzi takiego nieopalnego cudaka, to sobie myśli: ten palant nie umie jeździć. Muszę mu jak najszybciej zjechać z drogi, bo zaraz we mnie wjedzie, rozwali mi skuter, a przecież się nie ubezpieczyłem, więc nie będę miał, czym dojeżdżać do pracy.
I to pomyślawszy, jak najszybciej cię omija. Jest to spore ułatwienie.
Problem zaczyna się wtedy, jeśli ty przypadkiem postanowisz go wyminąć, bo go zbijasz z pantałyku. On nie jest przygotowany na to, że biały będzie próbował się przed nim popisywać i wykonywać jakieś dziwne ewolucje. Przestajecie być kompatybilni. On nie nadąża za twoim tokiem myślenia, a ty za swoimi umiejętnościami obsługi skutera.
Mijajcie się o rurę wydechową.
8. Jeśli nie umiesz zrobić ósemki, to nie umiesz jeździć w Azji
Katują cię tymi ósemkami na kursach prawa jazdy kategorii A i to jest makabra. No bo po ci to? Będziesz jeździć ósemkami? W Polsce może niekoniecznie. W Azji ciągle.
Bo drogi tam są, jakie są i polskie drogi to przy nich ideał. I owszem w wielkich miastach w Bangkoku, Bombaju może ósemki nie będą ci potrzebne, ale skuter też nie, jeśli chcesz jeszcze trochę pożyć, żeby wyjechać w następną podróż albo jeśli nie jesteś superwoman. Poza tym tam świetnie sprawdza się komunikacja miejska, a skuter służy do jeżdżenia po prowincjonalych drogach np. Bali i Lombok, gdzie komunikacja miejska nie istnieje.
Ponieważ pozostaje ci albo taksówka, na którą cię nie stać, jeśli spędzasz pół roku w Azji albo skuter, który jest dla ciebie niedostępny, jeśli zdecydujesz się w to uwierzyć, to odpowiedz sobie sama na pytanie, co wybierasz.
autobus miejski w Bangkoku
9. Wolność czy ograniczenia?To jest pytanie, na które znasz odpowiedź, jeśli zdecydowałaś się sama jechać do Azji na pół roku.
Warto zadać je sobie na początku. Równie dobrze od punktu nr 9 mogłabym zacząć ten poradnik. Wrzucić to na pozycję nr 1.
10. Po powrocie do Polski, zrób wreszcie to prawo jazdy kategorii A, od których marzysz od 10 lat!
Albo zrób je przed wyjazdem. Wtedy czeka cię mniej frustracji, ale też mniej przygód i wyzwań. Co wolisz? 😉
Środki lokomocji w Bankoku.
11/ Czy o czymś zapomniałam?
Facebook Comments