2 155 odsłon42 komentarze
Travel Mate? Hmm…Jak nie znaleźć idealnego towarzysza podróży
Podróżuję sama, bo kocham wolność i nie stać mnie na kompromisy. Nie stać mnie również na błędy, które mogłyby mi zepsuć smak włóczęgi, bo za dużo wyrzeczeń mnie kosztuje dotarcie do punktu, w którym stoję z plecakiem na drodze gdzieś w Laosie albo Salwadorze. Jestem do bólu pragmatyczna, dlatego nigdzie się nie ruszam bez intuicji, chyba że znienacka dopada mnie stan zakochania i nie zdążę się zorientować, że oto oślepłam i ogłuchłam. Na to akurat nadal nie wymyśliłam sposobu. Takiej chemii nie da się pokonać i jest to w sumie piękny błąd. Przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Czytaj dalej
25/07/2018 przez Domi Si
2 051 odsłon58 komentarzy
Corpus Christi Fashion
Zdjęcia, które dostajecie w galerii poniżej to materiał archiwalny. Zrobiłam je w 2000 roku, a może jeszcze w poprzednim wieku. Jak to z archiwami bywa, moja pamięć jest zawodna. Przypominam sobie jedynie, że wtedy po raz pierwszy, ukartowałam całą sytuację. Wiedziałam, gdzie jadę i po co. Pojechałam na kresy, żeby zobaczyć Boże Ciało i zapamiętać coś, co powoli przestaje już być częścią współczesnego świata. Czytaj dalej
01/06/2018 przez Domi Si
2 211 odsłon1 komentarz
Prisztina młodsza o 10 lat
Prisztina w 2008 roku, a może Republika Serbska w 2006?
Nie potrafię ustalić, kiedy i gdzie zrobiłam te zdjęcia. Dziesięć, dwanaście lat później nie poznaję tamtych miejsc. Ponoć podróżnik to ktoś, kto pamięta więcej niż zobaczył i widział więcej, niż pamięta. To bardzo prawdopodobne. Pasuje do mojej historii. Pamięć fotograficzna na przestrzeni dekady okazuje się jednak zawodna. Zostają jedynie wrażenia. Poczucie nierzeczywistości: już kiedyś szłam tymi ulicami, a teraz idę nimi znowu i nie są to te same ulice ani ta sama ja. Czytaj dalej
23/05/2018 przez Domi Si
1 575 odsłon29 komentarzy
Baba Chanel w Sopocie, czyli walentynki w domu starców
Przy Monciaku jest taki teatr Wybrzeże, zdecydowanie lepiej znany w Polsce niż teatr przy placu głównym w Santa Ana w Salwadorze. Skojarzyło mi się nie bez kozery, bo zachodzi tu zjawisko chronologii. Poprzednim razem wybrałam się na salwadorski spektakl taneczny Piękna i bestia, a z okazji Walentego, o czym dowiedziałam się w kasie, dziwiąc się, że bilety są tak drogie i tym sposobem wyciągając wniosek, że jednak nie opłaca się być zakochanym, trafiłam na Babę Chanel, zdecydowanie po polsku, choć na podstawie rosyjskiego oryginału. Czytaj dalej
17/02/2018 przez Domi Si
4 521 odsłon19 komentarzy
Jak nielegalnie wynająć samochód w Meksyku?
- Gdzie mogę najtaniej wynająć samochód w okolicy? - pytam w hostelu, w którym na pewno nie zostanę.
- Tuż za rogiem. 700 pesos. Moto 300 pesos, bici 150.
Tuż za rogiem okazuje się 1100. Po dłuższej chwili 900.
- Ale czy seguro esta incluido? No esta. Pero no lo necesistas. No es obligatorio.
- Ależ wiem, że nie jest obowiązkowe, ale raczej przydatne. Czytaj dalej
02/04/2017 przez Domi Si
2 097 odsłon12 komentarzy
Seks, kłamstwa i filmy
Trudno pisać o czymś, co nie ma treści, ani nawet wabika. Być może gdyby wyposażyć głównego bohatera w jakieś cechy dystynktywne, wywalić niepotrzebne sceny seksu,które naprawdę nic nie wnoszą, dodać więcej świata wokół postaci, to by wyszedł z tego przeciętnie interesujący film dla widza z przeciętnym poziomem IQ, który prawdopodobnie byłby ponadprzeciętnie zachwycony. Czytaj dalej
08/03/2017 przez Domi Si
3 356 odsłon72 komentarze
Przepustka do Disneylandu, czyli życie na Marsie
Sprzedawczyni ma atak paranoi, w związku z tym podejrzewa cię o przemyt trotylu w skrytce obcasa, a z trotylem do mięsnego nie wejdziesz, choć kupiłeś już zapas szynki na całe 10 lat, wpłacając online cenę z Pewexu. No i każdy chce mieć szynkę! Więc kolejka za twoimi plecami wpada w stan krytyczny fazy paranoicznej, panika się nasila, mróz wyostrza zmysły w tym przeciągu, bo drzwi się przecież nie domykają, dobrze że nie upały - myślisz - nie byłoby przewiewu i ludzie popadaliby jak muchy. Czytaj dalej
20/02/2017 przez Domi Si
4 123 odsłon64 komentarze
Orzeszki, banany i Chińczyk w czerwonej czapeczce
- One person? One beautiful person? - Chińczyk w czerwonej czapeczce radośnie się wyszczerzył na mój widok - I have one bunk bed for one beautiful person.
Obejrzałam się za siebie. Hindusa już nie było. Chińczyk bez zmian. Wziął mój bagaż i pokazał mi pokój.
- Here, I need your signature. 19 ringits plus tax - wyjął kalkulator - 21, 78. Ok, let’s make it 20. Otworzył szufladę i wyciągnął z niej tabliczkę: SORRY, WE ARE FULLY BOOKED i umieścił ją w szybie hostelu pod wesołym Chińczykiem. Czytaj dalej
09/02/2017 przez Domi Si