3 146 odsłon20 komentarzy
Godzina w Chile i parę miesięcy w Malezji
Komary na Tioman tną, jakby udały się na dyskotekę pełną ponętnych ciał. To w zasadzie nie komary, na nie działa deet (w miarę), ale meszki, które obsiadają człowieka w ciągu 30 sekund minimalnego bezruchu. Chyba są radioaktywne? Żywią się chemią, bo przecież skóra zabezpieczona toksycznym filtrem powinna być dla nich niejadalna. A może pot zmywa gorzko-kwaśny film repelentu, bo po tej stronie półwyspu malezyjskiego panuje klimat sauny... Czytaj dalej
20/01/2017 przez Domi Si
2 775 odsłon48 komentarzy
Erasmus chyba warto?
- Ale z polonistyki chce pani jechać? Za granicę?Miła pani cała w lokach utrwalonych na cukier albo mocny lakier przyozdobiona w sceniczny makijaż w towarzystwie papierosa na stałe przyklejonego do warg sprowadziła mnie na ziemię. Aż się zakrztusiłam. Pewnie od mieszkanki dymu nikotynowego i pierza z podciętych skrzydeł. Znalazłam jednak sposób. Czytaj dalej
13/01/2017 przez Domi Si
3 709 odsłon94 komentarze
Kryminał w Bangkoku
Stoisz na pięknym balkonie pod rozgwieżdżonym niebem; słychać boską muzykę, tak absolutnie doskonałą, że niemal nie do zniesienia. I nagle dzieje się coś strasznego: magiczne dźwięki zmieniają się w ohydną kakofonię. Co się stało? Czy umierasz? No cóż, można tak powiedzieć. Ten straszny odgłos to pierwszy krzyk noworodka: twój. Urodziłeś się znów w ludzkim ciele, nieoddzielnym od wszystkich grzesznych występków popełnionych w poprzednim życiu. I teraz będziesz musiał strawić kolejnych siedemdziesiąt lat na przedzieraniu się z powrotem ku boskiej muzyce. Nic dziwnego, że płaczemy. Czytaj dalej
12/12/2016 przez Domi Si