Orzeszki, banany i Chińczyk w czerwonej czapeczce
– One person? One beautiful person? – Chińczyk w czerwonej czapeczce radośnie się wyszczerzył na mój widok – I have one bunk bed for one beautiful person.
Obejrzałam się za siebie. Hindusa już nie było. Chińczyk bez zmian. Wziął mój bagaż i pokazał mi pokój.
– Here, I need your signature. 19 ringits plus tax – wyjął kalkulator – 21, 78. Ok, let’s make it 20. Otworzył szufladę i wyciągnął z niej tabliczkę: SORRY, WE ARE FULLY BOOKED i umieścił ją w szybie hostelu pod wesołym Chińczykiem.