Dolina Strążyska w listopadzie
||

Dolina Strążyska bez makijażu

Brakuje mi zapachu. Drewnianego żywicznego sufitu nad moją głową. Brakuje mi szumu syczących potoków. Brakuje mi luksusu. Pięknych widoków. Brakuje mi bezcelowości. Bezsensownego zanurzenia się w naturę. Zupełnie bez powodu. Całkiem bez telefonu. I w dodatku bez makijażu. W bezwstydną prostotę, która nie pozuje i z każdej strony wygląda dobrze. Chyba po to ludzie jeżdżą w góry. Mieszkańcy konwenansu miasta gdzieś na peryferiach rzeczywistości zrzucają swoje maski.

Dolina Strążyska może być jednym z takich miejsc.

Las tatrzański

Potok górski w Tatrach

Spacerowicze

Zaczynam ten wpis, bo nagle tak właśnie go nazywam, wpisem blogowym a nie opowieścią, trzeci raz. Bo mi się nie chce. Naprawdę słowa się nie kleją, bo obrazy się rozsypały i trudno w statycznych kadrach zawrzeć przestrzeń. Ten spacer po Dolinie Strążyskiej. W drugą stronę od Krupówek. Bo o czym mam pisać? O tym, co myślałam po drodze, że muszę, że wcale nie muszę, że pewnie w niedzielę coś się zdarzy (na co liczyłam), że pora rozglądać za biletem do Ameryki Południowej, ale wcześniej trzeba tyle obowiązkowych rzeczy zrobić, a po co robić?, może lepiej robić nic, krok za krokiem patrzeć pod nogi, uważać na śliskie kamienie, na gałęzie znienacka – całe w kroplach łez – nieruchome a czasem podstępne i omijać tych ludzi, którzy włażą w kadr, a może się do nich uśmiechać. Wcale nie mówią „dzień dobry”. Raz mnie zauważyli, jak wspięłam się na kamień, bo wydawało mi się, że stamtąd będzie ładniej. Widać. Ale jak nie wystawałam, mijali mnie zanurzeni w swoich światach. „Dzień dobry” – spróbowałam mieć inicjatywę. On skinął. Ona spojrzała na niego z wyrzutem. Może zbyt często zdarza mu się być grzecznym wobec kobiet idących z naprzeciwka. Chyba powinnam jechać na Turbacz – skonstatowałam – w Zakopanym wywołuję tylko konsternację. Bo miało mnie tu nie być. Boczna odnoga czasu.

Dolina Strążyska droga po śliskich kamieniach

Rzeczy

Nie biorę aparatu. Chcę zobaczyć, jak radzi sobie telefon. Jest lekki. Myślę, jak rozwiązać temat komputera w następnej podróży. Nowy tablet? Kolejny wydatek? Nie lubię tej myśli, ale lubię jak jest mi lekko w drodze. Jak otacza mnie minimalizm. Jak brakuje dostępu do ulepszaczy. Człowiek jest wtedy bardziej kreatywny i autentyczny. Nie przekombinowuje jak na instagramie, nie jeździ suwakami kontrastu po wargach i nie podkreśla linii rzęs. Nie upiększa rzeczywistości. HDR mi się niepotrzebne włączyło, bo uczyłam się robić gify i coś tam zmajstrowałam, ale potem się poślizgnęłam i zapomniałam wyłączyć.

Dostajecie więc wersję całkowicie saute. Tak jak ja w Zakopanem. Przez przypadek i od niechcenia.

W Dolinie Strążyskiej na szlaku. W drugą stronę.

Dolina Strążyska baza Na tatrzańskim szlaku. Droga do Doliny Strążyskiej Tatrzański szlak. Dolina Strążyska. W Tatrach na szlaku. Dolina Strążyska.


Dolina Strążyska na rozstaju szlaków 20161126_132132 Natura w Tatrach Drzewo na szlaku tatrzańskim

Pojechalibyście tam w listopadzie?

Facebook Comments

Podobne wpisy