Śniadanie z Wenus
Przyszłam tu z talerzem – zaczerpnąć świeżego powietrza – bo podłogę stołówki przykrywa wykładzina. Czyszczona mopem. Bez dodatku płynu do mycia naczyń i pucowania linoleum. To azjatycko-chiński zwyczaj prania dywanów. Powoduje intensywny zapach. Wody zmieszanej z lepkim brudem. Raczej niesprzyjający jedzeniu.
– Want some fruit for the breakfast? – Wenus odwraca się w moją stronę – I can share.
– Strawberries cherries? – zastanawiam się, czy potem będę musiała zdjąć ostrogi.