|

I nie stanie się nic aż do końca…w Taman Negara

Na pierwsze spotkanie z Taman Negara nie wyruszyliśmy bladym świtem

Nie wstaliśmy wcześnie. Nie śpieszyłam się w Malezji nigdzie. Podczas całej półrocznej wyprawy poruszałam się w swoim rytmie, dysponując luksusem wolnego czasu dla równowagi ograniczanego dyscypliną środków nie wyrazu – chociaż muszę przyznać, że nadal wolę lustrzankę analogową od cyfrowej – ale finansowych. Taka kombinacja czynników tworzy ciekawą zależność. Skutecznie wytrąca argument z ręki tym, którzy nieodbywanie podróży tłumaczą brakiem funduszy.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Droga Malezja jest tańsza od Polski,

a prosty przelicznik ringgit w stosunku do złotówki niemalże – 1 : 1, przynajmniej w maju i w czerwcu 2015 taki był, bardzo ułatwia sprawę zarządzania budżetem. Cieszyłam się, że do Malezji dotarłam na końcu, kiedy temat finansów już mocno zaprzątał moją w porywach katastroficzną wyobraźnię, bo w krajach milionów, które mijałam wcześniej (im biedniejszy kraj, tym więcej w nim milionerów), z pewnością doświadczałabym tego stanu lekkiej neurozy, które ogarnia człowieka kupującego wodę za 25 000 rupi indonezyjskich (to akurat bardzo droga woda, ale czasem nie ma wyboru.)

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Tym nieśpiesznym krokiem, w nieco sennym nastroju, otumanieni przez lepki, nierealistyczny klimat Cherating – osadę pluskiew i marzeń, w której oprócz komarów wisiało w powietrzu coś jeszcze, wątpliwości podróżników, na temat ich dalszych, popowrotnych losów,

wyruszyliśmy na pierwsze spotkanie z dżunglą.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Zabraliśmy ze sobą wczorajsze doubts dzielone na czworo i syntetyzowane w całonocnych dyskusjach o kryzysie gospodarczym Argentyny, bo niektórzy z nas pochodzili stamtąd, o Pinochecie i peruwiańskich niańkach, bo inni byli z Chile, o angielskiej pogodzie i londyńskim wyścigu szczurów, bo do naszej malezyjskiej tymczasowej konfiguracji należeli również Brytyjczycy i o polskiej komercji zabijającej wszelkie odmiany artystycznej niesubordynacji snuliśmy sobie opowieści, nie mając ochoty wracać do tamtych miejsc, za którymi nie tęskniliśmy.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Nie były to rozmowy patriotów w białych rękawiczkach. Ani żale malkontentów. To były wnioski z podróży. Obserwacje z dystansu. Szukanie konstruktywnych rozwiązań. Programy na dalszą przyszłość, choć nie wyborcze.

W takim stanie zawieszenia, czując że za chwilę się rozstaniemy, bo w podróży nic nie trwa wiecznie i ludzie mijają, bo każdy w końcu skręca w inną stronę i przestrzenie rozpływają się w pędzie, bo dalej jest ciekawiej, inaczej wciąż zapakowaliśmy się w terenówkę i pojechaliśmy miejscami wyboistym skrótem w stronę bocznego, niegłównego i teoretycznie nieturystycznego wejścia do Taman Negara – parku narodowego zajmującego powierzchnię ok. 4,5 tysiąca kilometrów kwadratowych; na pierwsze spotkanie zapoznawcze z tą stutrzydziestomilinowoletnią, a jednak wciąż dziewiczą dżunglą.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

To był jeden z tych dni, w których nie zdarzyło się nic.

Taman Negara waterfall 2015 © fot.Gabriela Paz
Taman Negara waterfall 2015 © fot.Gabriela Paz
Taman Negara waterfall 2015 © fot.Gabriela Paz
Taman Negara waterfall 2015 © fot.Gabriela Paz

Gabi sfotografowała nas podwodną kamerą, stając się na chwilę kronikarzem tamtych chwil.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Odważna kobieta decydowała się na skok ze skały.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Długo.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Potem pomyślała, że nie musi już wracać do Argentyny.
W każdym razie ja tak pomyślałam, skacząc kiedyś w nowozelandzkie chmury.
Po dużym skoku na głęboką wodę albo w rozrzedzone powietrze, człowiek myśli różne rzeczy.
Najczęściej, że mu się uda. Oczywiście o tym myśli również przed.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Zjedliśmy arbuza,

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

było duszno,

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

pogryzły nas moskity, w drodze powrotnej zepsuł się samochód,

nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt dużo, bo niektórzy się śpieszyli, inni ślamazarnie delektowali każdym krokiem tego dżunglowego preludium.
W nocy pluskwy rzuciły się na nas jeszcze bardziej. A następnego dnia się rozstaliśmy. Każdy skręcił w swoją odnogę czasu i przestrzeni. Ja w stronę Tanah Rata, czyli bliżej dżungli. Do jej głównej bramy. Tam gdzie mniej wodospadów, więcej gór oraz insektów wszelakich w mniej lub bardziej gigantycznych rozmiarach i gdzie, na całe szczęście, nie było pluskiew.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Ale też nie było Cherating

– wioski o dusznej atmosferze sanatorium pod klepsydrą, w której rybacy byli surferami i emerytowanymi komandosami, Jack Sparrow przynosił codziennie świeże ryby na kolację, działy się dramaty małe i wielkie, bo niektórym przepadały bilety lotnicze, a czwórka podróżników dryfujących po Azji od wielu miesięcy, nie mogła się zdecydować, kto będzie narratorem, a kto bohaterami tego rozdziału i w ogóle jak napisać tę historię.

Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015
Taman Negara , Malezja 2015

Facebook Comments

Podobne wpisy