Pierwsze kroki w kraju słonia i kalkulatora
Fatima Restaurant to lokalna jadłodajnia połączona ze sklepem. W środku mieszczą się 3 stoliki i 1 na zewnątrz. Z reguły nie ma miejsc. Do wyboru jest 5 lokalnych stosunkowo ostrych dań w cenie 80- 100 INR. Jedno z nich możecie je zobaczyć w amores perros. Do posiłku dostałam…łyżkę.
Kiedy nasyciłam pierwszy głód, pojawiła się lokalna para. Stali na zewnątrz, czekając na stolik.
– You may sit with me – zaproponowałam…i to był błąd.
O ile kobieta rzeczywiście mogła ze mną usiąść, to jej mąż zdecydowanie nie mógł, nie powinien i w ogóle dobrze by zrobił, omijając mnie szerokim łukiem. Może domyślicie się, co robił z jedzeniem? W każdy razie kolacji już nie dokończyłam…
A propos jedzenia i innych atrakcji na Goa…
If u are not good at maths consider wisely going to India! – takie motto powinno mieć Lonely Planet traktujące kraju słonia i kalkulatora.
Cash flow as below, czyli jak to się dzieje, że pieniądze tracą wartość:
1$ = 60 INR/ 62 INR (12.02.2015, Goa). W większości kantorów przyjmują tylko banknoty 100 $. W innych mniejsze nominały liczy się po gorszym kursie.
ATM pobierają tax 200- 300 INR niezależnie od kwoty.
Wypłata z terminala po aktualnym kursie master/ visa card to 3 % prowizji od każdej transakcji.
Kurs na lotnisku w Goa 1$ = 61 INR + 13 % PROWIZJI, czyli cinkciarstwo wyższych lotów.
CENY na GOA w Agonda Beach w lutym, czyli poza sezonem:
Taxi z lotniska na Goa do Agonda Beach 1500 INR/ dzienny kurs/ 2000 INR nocny
woda 5 l = 65 INR/ 2 l = 30 INR/ 1 l = 15/ 20 INR
1 banan w wersji mini = 5 INR/ 12 bananów 50 INR
kosmetyki Khadi 140/ 375 INR
kadzidła 20/ 120 INR
papierosy 60/ 190 INR*
kawa 30/ 150 INR
lokalne danie w knajpie 100 – 375 INR; za europejskie fiu bździu zapłacicie oczywiście więcej
street food (który jest tu raczej rzadkością, bo Agonda to „probably the most expensive beach in India” – 70 – 150 INR
tuk tuk do Palolem Beach 150 INR/ taxi 300 INR (ok.15 km)
tent 1500/ 2500 INR
beach front cottage 6000/ 3000 INR
garden bungalow 6000/ 2000 INR
yoga class 300 INR
ayurvedic massage 1000 /2000 INR
scooter 300 INR/ day
yoga class 300/450 INR/ 90 min
A to agondański supermarket. Znaduje się dokładnie naprzeciwko Fatimy barowej. Na tym samym skrzyżowaniu.
I jego zawartość
Nie kupicie w nim owoców ani warzyw. Przykładowo banany to towar deficytowy na Agonda Beach. 3 lokalne sztuki ważą pewnie tyle co 1 polski, czyli ekwadorski. Są słodkie, bardziej mięsiste i jednocześnie kwaskowate – pozostawiają na języku orzeźwiającą goryczkę.
Niezbity dowód na masowe występowanie kosmetyków Khadi na Goa i podejrzewam, że w całych Indiach.
Oświecenie na Goa. Dostępne na tablicy ogłoszeń sklepiku, którego zawartość prezentowałam powyżej.
I inne rzeczy, na które możecie wydawać pieniądze…
* Mój taxi driver z lotniska od razu poinformował mnie, że:
– You can smoke in the taxi and I can smoke – dodał.
– No, u can’t – nie przystałam na tę propozycję.
– I’m the chain smoker – doprecyzował swoje warunki – I smoke 2 packs daily. Russians, they smoke a lot and they drink vodka. Even more. Alcohol is cheap here. Do you drink a lot of vodka?
– I don’t drink at all. And if u want to smoke, stop the car and do it outside, deal?
Tym sposobem zatrzymywaliśmy się 3 razy.
– And if u want to buy drags, they are also cheap – gawędziliśmy sobie dalej.
– How much? – zainteresowałam się jako zawodowy dziennikarz.
– I don’t know. I don’t sell them. Ask the Russians. They make business here.
– They sell the drugs?
– And the jewellery. We don’t like them. In Agonda not Russians. Good for you!
Wkrótce miałam się przekonać, jak bardzo się mylił.
I skoro już jesteśmy przy braku poprawności politycznej, to nietrudno zgadnąć, kto zachowuje się gorzej niż Hindusi (choć Mr travel agent spod Shanti jest całkiem niezły w te klocki) – jak myślicie? Oczywiście, że kacap na wakacjach, który bezczelnością bije na głowę ( w picu na pewno) najbardziej bezczelnego Hindusa, a rozpiętością chodu od krawężnika do krawężnika najbardziej rozpanoszone krowy.
Wracając jednak do taksówki, w której jeszcze mało wiedziałam o Indiach, choć uczyłam się błyskawicznie, zwłaszcza jak na tak późną porę, kiedy człowiek na ogół gorzej przyswaja nowe informacje, to przemknęło mi przez nie do końca oświeconą w tym momencie świadomość: So I can’t buy a weed there.
– But if u want to buy cigarrettes – wtrącił się do moich myśli – no problem.
Rzeczywiście papierosy występują tu masowo w każdym storze, w przeciwieństwie do bananów.
A w Indiach wszyscy pala wszystko: kraki, chwasty, tytoń, wdowy…tylko nie śmieci, które w ogóle są nietykalne podobnie jak krowy i Ruscy.
Natomiast zioło tubylcy wciskają za darmo. W ramach integracji. Odmowa wiąże się z początkowym narażeniem na ostracyzm, który z upływem czasu przeradza się w uwielbienie.
Poza tym jest drogo. W tanich Indiach drogie Goa.
Facebook Comments